Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 78
Pokaż wszystkie komentarzePotwierdzam, nie jestem motocyklistą wyznającym takie zasady, że jadąc kilkudziesięcioosobową bandą się zajeżdza drogę, wali w auto, przecina nożem oponę, wybija szybę, daje po pysku, tnie komus nożem twarz na oczach jego rodziny i dziecka, a póxniej zostawia nieprzytomnego pobitego na ulicy i ucieka przed przyjazdem policji. Czyli twoim zdaniem do tego momentu jest ok, a później to już nie wiemy co się stało??? No chłopie, to takich zasad wśród motocyklistów to ja nie znałem, nie polecam, nie stosuje i brzydzę się. A stała sie tragedia później właśnie dlatego, że ktoś takie zasady wyznaje. Widać, że nie rozróżniasz przyczyny i skutku, ot co... I wolę być śmieszny, bo moje ego nie wymaga dokarmiania czyimś cierpieniem i poczekać karnie na policję, albo przeproszę, nawet jak nie moja wina i odjadę bez rozlewu krwi.
OdpowiedzI zauważ , że oni nie zajechali tylko drogi, a zajechali, otoczyli auto, rzucili sie z nożem, walili w okna, przecięli nożem oponę. I (uwaga) dopiero wtedy kierowca poczuł sie zagrozony, wezwał policję i chroniąc rodzinę postanowił odjechać, bo (uwaga) poczuł sie zagrożony, co jest normalną reakcją w takiej sytuacji. Podczas gdy wszystko to co zrobili chuligani na motocyklach nie jest normalne (!!!), było aktem agresji w czystej formie podsycanym tłumem gapiów, z których żaden nie próbował nawet powstrzymywac rozjuszonego kolegi z nożem w ręku. I dopiero to udowadnia twoją tezę, z która się zgadza, że życie potaniało, co jest smutne samo w sobie.
Odpowiedz